Miasto na pewno robi wrażenie, ale w tym momencie mieliśmy dosyć wszystkiego, a przynajmniej ja. Jak zwykle siła spokoju Matrixa wzięła górę.
Posileni gorącą herbatą i bananowcem Natalii bez zmrużenia oka ruszyliśmy w dalszą drogę. Organizm jednak szybko odmówił współpracy. Matrix miał nawet sen... podczas jazdy.Zjechaliśmy zatem na stację i legnęliśmy na motocyklowych. Złapaliśmy trochę snu i porannym zachmurzonym słońcu ruszyliśmy dalej. Cudowne winkle i widoki szybko zrekompensowały nieprzespaną noc. Po południu dotarliśmy do miejscowości Plasencia na camping z basenem w którym niczym senior Siarra kąpaliśmy się w nim sami. Teraz po północy idziemy spać. Jutro Algerciras...
Jak się spi na motocyklu ?:)
OdpowiedzUsuń