Tego dnia głownym nasz cel to tytułowa przełęcz. Uzupełniamy zapasy w Kauflandzie i ruszamy w drogę. Przełęcz wznosi do 1700 m n.p.m. Widoki cudowne ale droga mimo, że krajowa to jest w fatalnym stanie. Można ją porownać do tych w TPN. Moje wiadro daje radę ale część ekipy przechodzi pierwszy kryzys. Pod koniec trasy łapie nas jeszcze ulewa. Do Bicaz tego dnia nie docieramy. Zabrakło 20 km. Śpimy w domkach nad czerwonym jeziorkiem w miejscowości Hangu po 20 lei od łeba ,). Prysznic wspólny no i do tego dwa " narciarskie stsnowiska". Przy kolacji towarzyszy nam miejscowy kotek, który szczególnie upodobał sobie mój kask. Chyba będzie w nim w nocy spał. Doszło 308km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz